"Miłość to piękny kwiat, ale trzeba mieć odwagę by, zerwać go nad samą przepaścią..."
Niech ten cytat będzie motywem przewodnim dzisiejszego wpisu... Pochodzi on z książki "Kocham Capri" pióra włoskiego duetu pisarskiego, który tworzą Elisabetta Flumeri i Gabriella Giacometti.
Jest to barwna komedia romantyczna, współczesna baśń o "Kopciuszku" i "Księciu", rozgrywająca się w przepięknych krajobrazach włoskiej wyspy Capri. On - Fabrizio Greco - słynny resteurator z tajemniczą przeszłością. Ona - Mel Ricci - młoda blogerka kulinarna, wybrana by napisać jego biografię.
Jak nie trudno się domyślić, między głównymi bohaterami mimo trudnych początków znajomości z czasem rodzi się uczucie, choć nie jest ono pozbawione lęku, obaw i bólu z powodu cieni przeszłości i trudnych doświadczeń jakie oboje skrywają w swoich sercach....
Nie będę tu streszczać całej fabuły, bo zepsułabym wam w ten sposób lekturę. Dodam, że książka obfituje w wiele barwnych postaci pełnych pozytywnej energii jak choćby rodzina d'Ascenzo, u której zamieszkuje główna bohaterka po przyjeździe na Capri. Atmosfera tego domu jest tak serdeczna, pełna radosnego zgiełku, życzliwości, że chyba każdy chciałby mieć takich sąsiadów ;)
Książka czyta się lekko i przyjemnie, ale żeby nie było tak słodko pora wspomnieć o tym co mnie lekko irytowało. Słabe punkty tej opowieści to raczej przewidywalna fabuła, choć wiadomo, że od romansu nikt nie oczekuje wielkiej głębi psychologicznej. Można jednak było podążyć nieco bardziej skomplikowaną drogą pisarską, a mam wrażenie, że autorki chwilami podążały drogą na skróty, utartą ścieżką klasycznych romansów. Brak mi oryginalności, a także charakterystyka głównych bohaterów, ich opisy są nieco sztuczne i wyidealizowane. On nieskazitelnie piękny, z idealnym wyglądem młodego boga, któremu żadna kobieta się nie oprze. Ona z kolei piękna i niewinna, z pozornie silnym charakterem i mnóstwem kompleksów. Moim zdaniem taki typ faceta przenigdy nie powinien spodobać się kobiecie takiej jak Mel. Do niej pasuje raczej pogodny i sympatyczny Antonio D'Ascenzo, który z resztą zabiega o jej względy lecz bez powodzenia, bo "Czarodziej" Fabri jest nie do pokonania...
No cóż, pozostaje nam się pogodzić z wolą autorek, które postawiły na sprawdzony i utarty schemat komedii romantycznych i albo to zaakceptować i doczytać do końca albo wyrzucić książkę przez okno lub zostawić na ławce w parku. Ja przeczytałam do końca, bo nie lubię odkładać lektury w połowie i wciąż do ostatniej strony liczę, że mnie zaskoczy. Niestety, tutaj zaskoczenia nie było, choć ogólnie warto było ją przeczytać choćby ze względu na przepiękne opisy krajobrazu Capri. Dzieki tej książce szczerze mam ochotę tam pojechać i być może kiedyś zrealizuję to urlopowe marzenie...
"Kiedy wydaje Ci się, że wszystko stracone, że życie nie ma sensu, wyrzuć wszystko i zacznij na nowo od siebie. Nikt nie może Ci ukraść tego, co masz w sercu. (...) Prawdziwe więzi to te, które sami tworzymy, które pielęgnujemy dzień po dniu. Nigdy nie przestań wierzyć w siebie."
Kolejny cytat, o którym należy tutaj wspomnieć, bo jest piękny i prawdziwy. To optymistyczne przesłanie warto nosić w sercu i pamięci, by powracać do niego w trudnych chwilach. Nikt i nic nie może nam zabrać tego kim jesteśmy w naszych duszach. Wszystko co materialne przemija, ale energia życia, pasja która jest esencją człowieka jest wieczna i nawet kiedy nas już nie będzie, ona pozostanie w tym czego dokonaliśmy, co przekazaliśmy następnym pokoleniom, pozostanie w pamięci innych ludzi, dlatego warto szukać prawdy o sobie. Warto rozwijać swoje pasje i talenty i nie pozwolić odebrać sobie wolności bycia sobą każdego dnia...
Miłość to piękny kwiat... i naprawdę trzeba mieć odwagę by po niego sięgnąć, choćby nad przepaść lęku i uprzedzeń, ale warto...
Tego Wam życzę, pięknej, wspaniałej miłości, wiary w siebie i odwagi by spełniać marzenia... :-)
Do następnego razu!
Komentarze
Prześlij komentarz